Chłopak na zamówienie
Diane Stingleybrakowało, a straciłabym głowę i powiedziała mu wprost, co o
nim myślę. Na szczęście ugryzłam się w język. Kino? Mogę w
Boże Narodzenie iść do kina, zamiast siedzieć w salonie mojej
mamy i słuchać, jak Jim Nabors śpiewa Deck the Halls?
Słyszałam, że takie rzeczy się zdarzają, ale nigdy nie miałam
nadziei, że i ja kiedyś zaliczę się do tego grona szczęściarzy.
- Trudno mi się do tego przyznać, ale to rzeczywiście świetny
pomysł. Kino w Boże Narodzenie - powiedziałam, próbując
przyswoić sobie tę cudowną wiadomość. - Super. Ten, kto
wymyślił czynne kina w święta, jest geniuszem. I
prawdopodobnie świętym.
- Ja to widzę inaczej, bo we wczesnym wieku straciłem rodzinę.
Boże wszechmogący. Nadał grał. Co za nieznośna postać.
- Nie można docenić faktu posiadania rodziny - ciągnął - jeżeli
się nie wie, jak to jest nie mieć jej w ogóle.
---